Sámegillii På norsk In English

Artykuły o historii oświaty dla Saamów
Część 2 - wydrukowana w gazecie Min Áigi 06.10.2007

Czy znasz historię oświaty dla Saamów?[1]

Sámi skuvlahistorjá / Samisk skolehistorie (Historia oświaty dla Saamów) jest serią książek opublikowanych przez wydawnictwo Davvi Girji z Norwegii. W sześciu tomach zawarto ponad 240 artykułów, w których opisane zostały doświadczenia dzieci i młodzieży saamskiej uczęszczającej do szkół, ich nauczycieli i rodziców. Te publikacje opisują również zmiany w polityce oświatowej władz norweskich w stosunku do Saamów.

Książki są dwujęzyczne - obok tekstu saamskiego jest umieszczony tekst norweski. W internecie są przetłumaczone na język angielski niektóre artykuły z tomu pierwszego.

Ukazało się 36 artykułów w gazetach saamskich Min Áigi i Ávvir. Artykuły z gazet uporządkowane zostały tematycznie i są podsumowaniem historii zawartych w książkach.

Cytaty z książek są oznaczone numerem tomu (SSH-1, SSH-2 itd.) i opatrzone odnośnikami do pełnego tekstu dostępnego w internecie. Czytelnicy, którzy zechcą czytać dalej i poradzą sobie z językiem, mogą przeczytać całą opowieść.

Artykuły są dostępne po norwesku, po saamsku i po angielsku. Tłumaczenie artykułów na język polski będzie dokonywane stopniowo. W tej chwili jest już kilka artykułów po polsku.

Artykuły dla gazet zostały opracowane przez głównego redaktora książek - Sveina Lunda. W skład zespołu redakcyjnego książek weszły również panie: Elfrid Boine, Siri Broch Johansen i Siv Rasmussen.

Bezgraniczna niewiedza

Tłumaczenie na język polski: Elżbieta Rzechuła

Niemalże wszyscy uczniowie w Finnmarku, niezależnie od tego czy byli Saamami czy Norwegami, mieli do czynienia z nauczycielami z południa Norwegii. W niektórych szkołach wszyscy nauczyciele pochodzili wyłącznie z Południa.

Wyjechał – i nigdy nie wrócił

Jon Ole Andersen, który był uczniem szkoły w Polmak w latach 1939-1947 i obecnie mieszka w Karasjok, tak wspomina swoich nauczycieli z Południa:
"W szkole było niezwykle ciężko. W klasach można wszystko odbywało się tylko po norwesku a ja nie rozumiałem nawet jednego słowa w tym języku. Nie mieliśmy odwagi pisnąć nawet słówka po wejściu do klasy. Nie wolno nam było używać języka saamskiego, a nie umieliśmy ani słowa po norwesku. Siedzieliśmy nie rozumiejąc nic z tego, co słyszeliśmy. Zajęło mi kilka lat zanim zacząłem pojmować niektóre rzeczy. Oczywiście uczniowie, którzy znali choć odrobinę język norweski przed rozpoczęciem nauki w szkole, odnosili znacznie szybciej większe korzyści z nauki.

Większość nauczycieli pochodziła z południa Norwegii. Sądzę, że oni również borykali się z swoją sytuacją. Nigdy nie zostawali na dłużej w naszej szkole. Większość z nich wyjeżdżała już po roku i nigdy nie wracała."
(Opowiadanie Jona Ole Andersena, SSH-1)

Jak Jon Ole opowiedział, większość z nauczycieli szybko wracała na Południe. Niektórzy jednak zostali dłużej i mieszkają już 40-50 lat w Laponii.

Większość nauczycieli z Południa przyjeżdżała na Północ zaraz po ukończeniu szkoły średniej (ogólnokształcącej przyp. tłum.) lub szkoły dla nauczycieli. Wielu z nich nigdy nie była wcześniej na Północy. Wszystko było im obce: przyroda, kultura, język. Jedynie podręczniki i program nauczania były takie same jak na południu Norwegii. Próbowali wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafili.

Wielu z nich widziało, że coś jest źle zorganizowane i, że nie mają odpowiednich podstaw, aby zapewnić uczniom właściwe nauczanie. Mimo tej świadomości nie byli się w stanie przyznać do tego ani uczniom, ani ich rodzicom. Uczniowie postrzegali nauczycieli jako reprezentantów państwa i władzy. W trakcie zbierania materiałów do artykułów dla publikacji „Historii oświaty dla Saamów” natrafiliśmy na przypadek małżeństwa nauczycieli, którzy wyraźnie przeciwstawiali się polityce norwegizacji w owym czasie. Pokazałem artykuł napisany przez nich mężczyźnie, który wtedy był ich uczniem niemalże 50 lat temu, a on powiedział:
“Dopiero w tym roku miałem okazję przeczytać broszurkę ze wspomnieniami z Sirma sprzed wielu lat, którą zrobili ci nauczyciele. Czytając ich wypowiedzi jedna rzecz mnie kompletnie zaskoczyła, że już w owym czasie oni byli zadania, że lekcje powinny odbywać się w języku saamskim. W rzeczy samej przeciwstawiali się norwegizacji, którą byli zmuszeni praktykować. Jako uczniowie nie rozumieliśmy tego wtedy. Dla nas nauczyciele byli zwierzchnią władzą. Nie wiedzieliśmy nic o ich zwierzchnikach ani prawnych regulacjach, którym byli podporządkowani. Myśleliśmy, że wszystko to wina nauczycieli. Czy w rzeczywistości byli oni ludźmi, których obchodziły sprawy Saamów? Przyznaję, że jako uczniowie nie mieliśmy takiego wrażenia.”
(Opowiadanie Pera Edvina Varsi, SSH-1)

Stara szkoła z internatem w Polmak
(Zdjęcie: Ivar Skotte)
Per Edvin Varsi (po prawej) opowiada: "Latem wybrałem się na ryby razem z Einarem Gullichsenem. Wtedy byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Sytuacja zmieniała się zawsze w zimie, w szkole - nasze stosunki nie były już tak dobre.."
(Zdjęcie: Sissel Gullichsen)

Bezgraniczna niewiedza

Powyższy tytuł zaczerpnęliśmy z artykułu, w którym zawarto opowieść Ottara Bondevika. W swojej książce zatytułowanej “Under Nordkalotten” (Pod Kręgiem Północnym" przyp.tłum.), napisał jak się czuł w latach 1930-tych, kiedy po raz pierwszy opuścił Południe i udał się do Laponii, żeby pracować jako pastor i nauczyciel: “Moja niewiedza na temat ludzi i ich otoczenia była bezgraniczna.” Ta historia pochodzi z szkoły podstawowej w Guovdageaidnu (Kautokeino). Później Bondevik został mianowany pierwszym dyrektorem Saamskiego Uniwersytetu Ludowego. Ten fragment został po raz pierwszy opublikowany we wspomnianej książce “Under Nordkalotten”.
"Dzisiaj ponownie udałem się do internatu szkoły podstawowej i uczyłem uczniów pierwszej klasy. Jako przedstawiciel wszechwiedzy stanąłem twarzą w twarz z grupą piętnaściorga, mając przed sobą katedrę – symbol wszechwładzy.

Ogromnie pragnąłem wypełnić pustkę po nieobecnych rodzicach, ale brakowało mi warunków. Zbyt słaba znajomość języka również mi nie pomagała. Chwalenie się moim egzaminem uniwersyteckim było bezcelowe. W praktyce byłem zupełnie bezradny." ...

"Mimo złej wymowy spróbowałem się przywitać kilkoma przyjaznymi słowami z dziećmi, które wcale nie zareagowały ani na moją złą wymowę ani na mój uśmiech. 15 par oczu śledziło z pytającą ciekawością każdy mój ruch. Zastanawiałem się, jakie myśli kryją się za ich zaciekawionym spojrzeniem. Duży chłopiec w tylnym rzędzie wglądał jakby chciał powiedzieć: „Dlaczego musimy siedzieć bez ruchu tak długo? To zupełnie nie jest dla nas – dzieci hodowców reniferów. Poza tym rodzice wyraźnie powiedzieli, że idziemy do szkoły.”
(Opowiadanie Ottara Bondevika, dodatkowe materiały do części SSH-5)

Obcy świat

Wielu nauczycieli, którzy przyjechali z Południa, czuli, że przybyli do obcego świata. Tak właśnie opisał swoje doświadczenia Harald Eidheim, który przybył z Sunnmøre (południowo-zachodnia Norwegia przyp.tłum) do Nesseby w 1946 r. i później do Polmak w 1947 r., gdzie pracował przez kilka lat zanim wrócił ponownie na Południe. W trakcie pobytu na Północy studiował antropologię społeczną i napisał pracę dyplomową (magisterską przyp. tłum.) w oparciu o własne doświadczenia z Polmak. W okresie późniejszym ponownie wrócił na Północ gdzie pozostał przez dłuższy czas prowadząc badania na temat Saamów.

"Był niedobór nauczycieli w całym kraju. Za pomocą radia i gazet zachęcano ludzi posiadających świadectwa szkoły średniej lub odpowiednik tego wykształcenia do służby dla odbudowy szkół na Północy.

Byłem jednym z tych, którzy odpowiedzieli na wezwanie i pewniego dnia, pod koniec sierpnia 1946 r. wsiadłem na pokład starego "Midnattsol" w Ålesund. Trzymałem walizkę w ręce, a w kieszeni miałem telegram od dyrektora szkół (stanowisko zwierzchnie oświaty dla fylke, tj. województwa przyp.tłum.) w Finnmarku. ...

Miasteczko baraków było tak ciche i szare w półmroku, a język brzmiał tak obco, że poczułem się bardzo daleko od domu, że byłem na pograniczu Norwegii. Cały drżałem w napięciu. Kiedy wskazówki zegara zbliżyły się do godziny dziewiątej udałem się do biura dyrektora szkół w Finnmarku, który powitał mnie osobiście w dialekcie Sunnfjord (znowu zaskoczenie). .. (Dyrektor) Aarseth powiedział mi, że będę uczył w szkole Meskelv znajdującej się w gminie Nesseby. To była dwuklasowa szkoła gminna, budynek szkolny to był barak z jednym pomieszczeniem klasowym i sypialnią z kuchnią dla nauczyciela. Większość uczniów była dwujęzyczna i mówiła po saamsku i norwesku, aczkolwiek, jak dodał "niektórzy nie byli zbyt mocni w norweskim”. Nie dostałem żadnych innych instrukcji dla nowicjusza oprócz pouczenia, że rozpoczynam ważną pracę i mam wykonać ją jak najlepiej.

... Czułem, że wkroczyłem w sferę stosunków społecznych, które były mi kompletnie nieznane. Mój sposób myślenia nie był wystarczający, aby tą nową sferę usystematyzować i zrozumieć. Jak wielu innych, przybyłem zaraz po ukończeniu szkoły średniej, znając jedynie życie w rodzinnych okolicach Sunnmøre. W rzeczywistości nie miałem pojęcia o życiu Saamów. Jedynym moim źródłem wiedzy były powieści Friisa, opowieści napisane przez Fønhusa oraz inną literaturę podróżniczą. Moją wiedzę uzupełniały opowieści misjonarzy Finnemisjon (norweska organizacja kościelna ukierunkowana na pracę z Saamami. przyp.tłum.), ale one nie okazały się dla mnie przydatne. W dodatku, nie byłem też pedagogiem z wykształcenia. Moja własna ciekawość świata i wartości moralne były jedynymi pomocami nawigacyjnnymi, za którymi podążałem."
(Opowieść Haralda Eidheima, SSH-1)

Harald Eidheim z uczniami w Polmak. Uczniowie: Nils Johannes Porsanger, Frøydis Aslaksen, Ingrid Dolonen, Elna Holmgren, Marit Tapio, Edvin Johnsen.
(Zdjęcie udostępnione przez Haralda Eidheima)

Narodziny historyka

Z niewiedzy narodziła się ciekawość i zainteresowanie. Niektórzy z tych, którzy przybyli jako nauczyciele bez tej wiedzy, zaczęli badać historię północnej Norwegii i zebrali ważne informacje o przodkach Saamów. Między takimi był Anders Ole Hauglid, który był przewodniczącym Historycznego Towarzystwa Północnego Troms oraz Muzeum Północnego Troms. Przybył jako nauczyciel do Lakselv w 1964, gdzie pracował przez wiele lat, po czym przeprowadził się do Nordreisa. Obecnie pracuje w Muzeum Maihaugen w Lillehammer.

Moje doświadczenia były typowe dla południowca, który przyjechał rozpocząć pierwszą pracę w klasie jako nauczyciel 20 lat temu. Miejsce nazywało się Lakselv, a klasa 8B; 32 uczniów, którzy zaczynali ostatnie 2 lata nauki w ramach nowowprowadzonego 9-letniego systemu szkolnego.

Niezwykły Finnmark – to było jakby przyjechać do obcego państwa: „Każdy umie po norwesku. Nie ma potrzeby używać języka fińskiego lub saamskiego” taki odebraliśmy przekaz.

W jednej chwili stałem się posłusznym sierżantem traktującym moją powinności wobec Norwegii bardzo poważnie. Nie ma potrzeby używać języka saamskiego lub fińskiego tutaj! Trwało to dopóki kierownik internatu zwrócił mi uwagę, że w rzeczywistości języki saamski i fiński są językami ojczystymi uczniów, a internat jest ich drugim domem. Dzisiaj, 20 lat później, taka postawa może łatwo zawstydzić się. Jednak w owym czasie szkoła norweska uwzględniała w niewielkim stopniu albo wcale wiedzę regionalną i odrębny kontekst kulturowy, niż to, co podawały ówczesne podręczniki jako prawidłową wiedzę. Poza tym, co mógł wiedzieć o gminie Porsanger i Finnmarku świeżo upieczony nauczyciel z południowego wschodu Norwegii?!

Dla mnie spotkanie z Finnmarkiem było jak spotkanie nieznanej Norwegii! „Tak, dzisiaj mija 20 lat od tego jak Niemcy spalili tutaj wszystko!” powiedział właściciel sklepu i nasz gospodarz, nalewając kawy przybyszom z Południa, którzy słuchali z rozdziawionymi ustami. Jako niedawno dyplomowani nauczyciele byliśmy przygotowani do uczenia w norweskiej szkole, ale kompletnie pozbawieni wiedzy na tematy lokalne nie wspominając o rozumieniu kultury i środowiska terenów, z których pochodzili nasi uczniowie.

Brak wiedzy i zrozumienia tematów lokalnych stał się źródłem niepokoju, ale był również inspiracją do wynajdowania informacji o Porsangerze, Finnmarku i północnej Norwegii. Ostatecznie zamienił się w poszukiwania wiedzy i zrozumienia tego, co wydarzyła się na przestrzeni stuleci.

Tak narodził się we mnie historyk.
(Opowieść Andersa Ole Hauglida, SSH-5)

Dziwni nauczyciele z Południa

Rozpoczęliśmy ten artykuł opowiadaniem jednego ucznia o swoim nauczycielu w latach 1940-tych i możemy zakończyć inną opowieścią uczennicy z drugiego krańca Finnmarku, 40 lat później. Lone Hegg (nazwisko panieńskie Jørgensen) uczęszczała do szkoły Sandland w Loppa do 1982 r..

“Nie zawsze było łatwo znaleźć nauczycieli, którzy chcieliby przyjechać do tak odosobnionego miejsca. Ci, którzy przyjeżdżali rzadko pochodzili z Finnmarku, częściej przybywali z Południa, ubrani w luźnie ubrania i mówiący melodyjnym dialektem. Niektórzy z nich jedli wodorosty na obiad, inni lubili chodzić boso przez cały rok. Jako uczniowie otrzymywaliśmy inspirację a także okazję do żartów w trakcie przerw. Ci nauczyciele byli prawdopodobnie równie nieświadomi jak my faktu, że spis ludności przeprowadzony w Loppa w 1845 r. wykazał, że 60,6% mieszkańców było Saamami.”
(Opowiadanie Lona Hegg SSH-2)


[1] W tych artykułach bardziej zadomowione w języku polskim słowa "Lapończyk", "lapoński" zastępujemy słowami "Saam", "saamski", które są podobniejsze do własnej nazwy tego narodu. W starszych norweskich tekstach są używane też slowa "lapp", "lappisk" lub "finn", "finsk" w znaczenie "Saam", "saamski". Stąd na przykład Finnemisjon była kościelną misją skierowaną do Lapończyków, a nie do Finów. Wtedy tłumaczymy na polski jako "Lapończyk", "lapoński", jednak, jeśli po norwesku jest używana "samer", "samisk" używamy "Saamowie", "saamski". Tutaj, w tekscie polskie słowa "Finowie, fiński" jest tylko używane dla określenia narodowości fińskiej - mniejszości narodowej w Norwegii.


Poniżej podane są linki do wszystkich artykułów z tego cyklu po polsku (o ile są przetłumaczone) albo w języku angielskim:

28.09.2007 Dlaczego historia oświaty dla Saamów?
05.10.2007 Bezgraniczna niewiedza
12.10.2007 Southerner-teachers encounter the Sami language
19.10.2007 The start of Sami beginner instruction
26.10.2007 The start of education in reindeer-herding
02.11.2007 From Sami to Norwegian vocational training
16.11.2007 Struggle for Sami gymnasium
28.11.2007 School experiences of Norwegian speaking Samis
14.12.2007 Resistence against Sami language and culture
25.01.2008 A strange world
23.05.2009 On Sami teachers
30.05.2009 Life in boarding school
06.06.2009 Sami pupils were bullied
13.06.2009 Sami content in the teaching
20.06.2009 Pupil as interpreter
04.07.2009 How the children quit speaking Sami
10.09.2010 God does not understand Sami
08.10.2010 The point of view of the Norwegianizers
13.10.2010 Men of the church defending the Sami language
02.12.2010 Sami teachers in old times
09.12.2010 Boarding school life in old times
18.12.2010 Sami pupils in special schools
14.01.2012 The parents' struggle for Sami education
21.01.2012 Reluctance and absence
28.01.2012 The school during the war
04.02.2012 Reconstruction and barrack schools
11.02.2012 Curriculums - for Norwegianization and for Sami school
18.02.2012 The great struggle of the curriculum
11.05.2013 Sami language forbidden? – 1
xx.05.2013 Sami language forbidden? – 2
xx.05.2013 Folk high school for norwegianization
xx.06.2013 Folk high school against norwegianization?
xx.06.2013 Skolt Sami school history – does it exist?
xx.06.2013 Duodji education – in and outside of school
xx.06.2013 Sami in the cities
xx.07.2013 Sami language in teacher education

Sami school history 1 (Częściowo po angielsku)
Sami school history 2 (Częściowo po angielsku)
Samisk skolehistorie 3 (Po norwesku i saamsku)
Samisk skolehistorie 4 (Po norwesku i saamsku)
Samisk skolehistorie 5 (Po norwesku i saamsku)/a>
Samisk skolehistorie 6 (Po norwesku i saamsku)
Historia oświaty dla Saamów - Główna strona

Pisz do webmajstra

Napisz do webmajstra